Jakiś czas temu natrafiłam na informacje o innowacyjnej metodzie wybielania zębów Prevdent. Podeszłam do tematu z rezerwą (nigdy nie byłam fanką wybielania gabinetowego), ale nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła co to za "cudo". Jest to system wybielania zębów tzw. gabinetowy, czyli wykonywany profesjonalnie przez lekarzy oraz higienistki stomatologiczne. Prevdent jest opisywany jako wybielanie zębów z równoczesnym ich odwrażliwieniem. Moi pacjenci oraz osoby, które mnie znają wiedzą, że jestem wielkim orędownikiem wybielania "nakładkowego" - metodą domową. Nigdy nie byłam zwolennikiem wybielania gabinetowego z dwóch powodów: długi kontakt (zwykle ok. 45 minut) zębów z preparatem wybielającym o wysokim stężeniu, a co za tym idzie zęby są mocno odwodnione i nadwyrężone bezpośrednio po zabiegu. Dwa - niezadowalający efekt wybielania. Zęby wyglądają nienaturalnie, a po kilku dniach "wracają" do pierwotnej barwy.
Na czym polega więc innowacyjność nowego produktu? Co do substancji, która rzeczywiście rozjaśnia nasze zęby, na przestrzeni lat nie wymyślono nic nowego. Wciąż stosujemy nadtlenek wodoru oraz nadtlenek karbamidu.
W Prevdent mamy do czynienia z tą pierwszą - o stężeniu 6%. Innowacją jest dodatkowe zastosowanie nanohydroksyapatytu, który jest głównym budulcem szkliwa (96-98%) i zębiny (to ta część zęba schowana pod szkliwem). Odbudowuje szkliwo i niweluje nieprzyjemną nadwrażliwość. Brzmi wspaniale, ale co dalej? Temat zainteresował mnie na tyle, że postanowiłam poszukać publikacji naukowych na temat działania środków wybielających przy odpowiednich stężeniach na szkliwo i metodach wybielania (gabinetowa versus domowa). Z pomocą przyszedł serwis Pubmed (rewelacyjne narzędzie do wyszukiwania artykułów/badań z dziedziny medycyny i biologii). Co się okazuje - na zębach wybielanych nadtlenkiem wodoru, które również traktowano hydroksyapatytem, nie odnotowano strat minerałów. Osoby ciekawe materiałów, które udało mi się znaleźć zapraszam do kontaktu mailowego z gabinetem - podeślę linki.
W teorii wszystko było naprawdę zachęcające, więc nadszedł czas na empiryczne sprawdzenie naszego "cuda".
Zaprosiliśmy do gabinetu przedstawiciela firmy Liberdent, aby przekonać się na własnych zębach co daje regeneracyjne wybielanie Prevdent.
Na początku usta oraz policzki są separowane od zębów za pomocą specjalnego rozwieraka (całkiem wygodnego). Brzmi strasznie, a jest to plastikowa osłonka, która nie pozwala wargom kontaktować się z zębami. Dodatkowo stosowane są wałeczki, tak jak przy standardowym leczeniu stomatologicznym oraz tzw. płynny koferdam. Wszystko to dla bezpieczeństwa dziąseł i ust. Zabieg trwa około półtorej godziny, podczas której na zęby nakłada się nadtlenek wodoru i nanohydroksyapatyt w kilku cyklach. Po każdym nałożeniu preparatu włączana jest specjalna lampa, która stabilizuje temperaturę preparatu dla najlepszych efektów. Ważne jest, aby wcześniej skorzystać z toalety, bo w trakcie zabiegu nie będzie to możliwe. Podczas wybielania fotel jest rozłożony maksymalnie poziomo, więc leżymy w wygodnej pozycji. Nie można mówić, ale z pomocą przychodzi funkcja notatnika w telefonie (w końcu do czegoś się przydała :-) ). Zabieg przebiegał komfortowo, nie mogę narzekać. Rozwierak pilnował, żeby buzia nie męczyła się ciągłym otwieraniem. Nie używa się ślinociągu, można normalnie połykać ślinę. Nie ma uczucia bolesności zębów ani wrażliwości (mam porównanie, trzykrotnie wybielałam swoje zęby: dwa razy nakładkowo + raz przeszłam wybielanie gabinetowe Beyond). Jak zaczynało mi się dłużyć, korzystałam z telefonu, dla zabicia czasu.
Po ostatnim nałożeniu preparatu - czas na efekty. Zdjęłam okulary ochronne i po chwili, gdy oczy przyzwyczaiły się do światła, dostałam lusterko i było WOW! Nie byłam "łatwym" pacjentem, bo moje zęby były jasne przed wybielaniem. Rezultat to piękny kolor i zero nadwrażliwości. Zęby pięknie się błyszczą, nie są odwodnione. I co najważniejsze kolor zębów po wybielaniu jest od razu "docelowy" (przy konkurencyjnych metodach wybielających barwa zębów stabilizuje się w ciągu kilku dni). Jest biało i cudnie :-)
Jako lekarz muszę przyznać że jestem zachwycona tym preparatem. To, czego zawsze obawiamy się przy wybielaniu zębów naszych pacjentów, to utrata minerałów: wapnia i fosforu oraz nadwrażliwość. O ile przy wybielaniu nakładkowym nie ma tego problemu, (moi pacjenci dostają specjalny preparat remineralizujący GC Tooth Mousse, ale o tym napiszę w innym poście :-) ), to przy wybielaniu "gabinetowym" do tej pory nikt nie wymyślił nic sensownego. Ciekawa jest historia preparatu Prevdent. Został wymyślony przez holenderską higienistkę, która miała dość nadwrażliwości zębów podczas wybielania oraz po wybielaniu u swoich pacjentów. Prevdent to strzał w dziesiątkę - wspaniały efekt przy naprawdę niskim - delikatnym - stężeniu preparatu plus remineralizacja czyli odbudowa szkliwa. Świetna alternatywa dla osób cierpiących na nadwrażliwość, które chcą cieszyć się pięknym, białym uśmiechem.
Jako uzupełnienie kuracji producent proponuje pastę do zębów o tej samej nazwie. Pasta ma akceptowalne RDA (współczynnik ścieralności pasty), a to ma dla mnie duże znaczenie. 30% pasty to nanohydroksyapatyt, który można śmiało nazwać płynnym szkliwem. Świetne uzupełnienie wybielania. Jest godna uwagi, choć dla mnie jej minusem jest brak fluoru. Używam jej od dwóch tygodni i jestem bardzo zadowolona. Na pewno jest świetną pastą przy nadwrażliwości do codziennego stosowania.
Podsumowując, Prevdent to bardzo komfortowy, bezbolesny system do wybielania zębów. Daje szybki i NATURALNY efekt. Wymaga utrzymania białej diety jedynie przez 3 dni. Doskonały dla osób cierpiących na nadwrażliwość.